Recenzja książki: Liderki Biznesu. Jak zwyciężać i zmieniać świat.
Fundacja Liderek Biznesu, PWN Autor recenzji: Roman Młodkowski, RMVC. SIŁACZKI
Od zawsze powtarzam, że tak jak zysk nie jest mężczyzną a marża nie jest kobietą (choć uzupełniają się jak kobiety i mężczyźni powinni się uzupełniać), to biznes czy zarządzanie, męskie i żeńskie nie różnią się między sobą bardziej, niż wynika to z różnic pokoleniowych, etnicznych czy związanych z wychowaniem. Dlatego „Liderki” przeczytałem prawie jednym tchem w samolocie do Londynu i z powrotem. Czytało mi się dobrze – energetyczny styl krótkich zdań, zdecydowanych i przekonujących, przeplatanych dłuższymi, uspokajającymi narrację i skłaniającymi do refleksji. Kto, czytając oczyma, słyszy rytm tekstu, ten zauważy, że jest jak górski strumień chwilami szybki i rwący, chwilami spokojny i zadumany. Górski strumień, który dalej od źródeł zamieni się w spokojną, szeroką rzekę, z pozoru cichą i łagodną, ale niezmiennie i z żelazną konsekwencją, płynącą w kierunku morza – tak wyglądają historie liderek. Poszczególne rozdziały książki, poświęcone kolejnym niezwykłym kobietom biznesu są fascynujące. Podobne i różne jednocześnie. Opowiadają o początkach karier, początkach na najwyższych obrotach z pracą po kilkanaście godzin dziennie, o punktach zwrotnych i o decyzjach, które trzeba było podjąć... ale i o kosztach, które trzeba było zapłacić, o umiejętności godzenia się z konsekwencjami podjętych wyborów. Każdy, kto ma choć trochę wyobraźni i doświadczenia życiowego, między wierszami wyczyta o tych kosztach znacznie więcej, niż jest tam głośno powiedziane. Czytałem więc tę książkę jednym tchem, zaciekawiony ale i onieśmielony. Bo „Liderki” w tej książce wydają się być też onieśmielająco wydajne. Usportowione i uduchowione, zdeterminowane i perfekcyjne, jednocześnie niemal w pracy, i na fitnessie, i relaksujące się w zaciszu domowego kominka. Przez moment nawet pomyślałem, że bohaterki nie mogą być postaciami prawdziwymi – ale wiem, z doświadczenia zawodowego i życiowego, że nawet wielkie poświęcenie nie wystarczy, by coś osiągnąć. Trzeba być jeszcze nieprawdopodobnie wydajnym i dobrze zorganizowanym. Wiem także że są postaciami prawdziwymi, bo kilka z nich znam osobiście. Wielokrotnie rozmawiałem z nimi i muszę przyznać, że z tym większą ciekawością dowiadywałem się o ich drodze zawodowej nowych rzeczy. Innych bohaterek nigdy wcześniej nie poznałem (celowo używam tej formy, bo po lekturze mam wrażenie, jakbyśmy się nieźle, choć trochę jednostronnie, poznali), ale cieszę się, że mogłem przeczytać ich zawodowe wspomnienia. Bo znacznie lepiej rozumiem teraz, jak przebiegają ścieżki kariery. Przeczytałem tę książkę z ciekawością, bo mam wrażenie, że każda z tych dróg zawodowych mogłaby też być drogą mężczyzny. Przeczytałem ją też z przekonaniem, że każdy lider – mężczyzna powinien mieć w sobie ciekawość zobaczenia świata z perspektywy innych ludzi, także kobiet w pracy. Dzięki temu można lepiej zarządzać – lub lepiej wspierać swoje szefowe. Książkę można kupić tutaj « Powrót do listy książek |