X
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Regulamin serwisu.
         
PL | EN    KONTAKT
 
 
 
 
Moja definicja słowa niezależność
Beata Osiecka, Prezes Zarządu, Kinnarps Polska
 
 

Drogie Liderki

Ostatnio snułam przemyślenia na temat jednej z wartości naszej Fundacji: niezależność. To fajne hasło. To oczywiste, że każdy chce być niezależny. Myśląc o niezależności w pierwszym momencie myślimy przecież o kimś kto może robić to, co chce i lubi, a do tego jest  jeszcze niezależnym finansowo. Po głębszym zastanowieniu przychodzi jednak głębsza refleksja czy przypadkiem na drugim biegunie znaczenia słowa niezależność nie stoi samotność? Przecież absolutnie wolny człowiek, to ten, który robi to co chce i nie zwraca uwagi na innych. To egoista. To ten kto nie liczy się z nikim i realizuje wyłącznie SWÓJ plan. Jeśli taki człowiek chce mieć towarzystwo, to oznacza tylko jedno – to ci inni muszą dostosować się do niego. Jego wolność oznacza brak wolności (niezależności) innych. Alternatywą jest samotność.

Człowiek niesamotny to taki, który oprócz kolegów z pracy, ma jeszcze innych ludzi wokół siebie: znajomych, przyjaciół, rodzinę. Ale czy człowiek spełniony zarówno w sferze zawodowej, jak i rodzinnej jest naprawdę niezależny? Niby tak. Ale jest też bardzo zależny od wielu czynników: w pracy od pracowników, pracodawcy, klientów, sytuacji gospodarczej, konkurencji, z kolei w domu od obowiązków rodzinnych: od dzieci, małżonka, rodziców, teściów, ich potrzeb, nastrojów oraz stanu zdrowia.

Aby pogodzić te wszystkie interesy trzeba często godzić się na kompromisy, trzeba poświęcić własny czas, poświęcić część samego siebie. Zostaje mniej czasu na własne przyjemności, na własne ego, na realizację obranych celów. A to oznacza mniej niezależności.  Wśród wykonywanych codzienne czynności jest tylko niewiele takich, które sprawiają nam prawdziwą satysfakcję; reszta to często obowiązki i konieczności. A czy obowiązki i konieczności są sprzymierzeńcami niezależności?  

I teraz pytanie podstawowe: czy to jest złe? Albo inaczej, czy naprawdę niezależność w tym szablonowym rozumieniu jest wartością nadrzędną, do której należy dążyć za wszelką cenę?

Ja zdecydowanie jestem zwolenniczką zdefiniowania niezależności na nowo, chociaż jeszcze nie do końca wiem jak …. Podejmę jednak próbę. Dla mnie niezależność to po prostu czerpanie radości z wyborów.

Bo jeżeli potrafisz znaleźć przyjemność zarówno w swojej wolności, jak i obowiązkach, jeżeli potrafisz znaleźć wartość w tym, że czasem trzeba zrobić coś dla kogoś innego, to właśnie wtedy twoja niezależność nabiera innej barwy. I ja już wiem, że moja niezależność polega na tym, że chcę żyć między ludźmi i dla ludzi. Chcę godzić się na kompromisy, chcę dla moich najbliższych zaniedbywać moje ego, chcę rezygnować z części wytyczonych celów. Ponieważ inni ludzie są dla mnie równie ważni jak ja sama.

A Wy? Jak myślicie?

« Powrót do listy wpisów