Dieta emocjonalna w trudnych czasach
Agnieszka Maruda-Sperczak, Agnieszka Maruda-Sperczak, Opiekunka Programu Mentoringowego w Poznaniu 2019, Trenerka Biznesu, mówczyni inspiracyjna i motywacyjna, Certyfikowany Coach ICF, Certyfikowany konsultant Reiss Motivation Profile Dlaczego dieta i do tego emocjonalna? Dieta to pewien styl życia i jakby nie patrzeć, to od dwóch - trzech tygodni nasz styl życia znacząco się zmienił. I nie chcę powiedzieć, że na gorsze, tylko po prostu od tego czasu działamy w zupełnie inny sposób.
Ktoś mógłby powiedzieć, że dieta emocjonalna czy zajęcie się sobą, to w czasie kryzysu zbędny luksus. Ja jednak uważam, że jest to absolutnie produkt podstawowej potrzeby i higieny. Tej emocjonalnej. Jeszcze kilka tygodni temu wszyscy rzuciliśmy się na kupowanie takich okrągłych rolek, zwanych papierem toaletowym. Może wtedy jeszcze nie pomyśleliśmy o tym, że potrzeba nam dla swojego poczucia dobrostanu i bezpieczeństwa także tej części mentalnej, emocjonalnej, psychologicznej.
W takim trudnym momencie, w takim trudnym czasie dociera do nas bardzo dużo złych czy też negatywnych informacji. Może właśnie, szczególnie na wiosnę warto przestać tuczyć się toksycznymi i negatywnymi informacjami (których dzisiaj dookoła mamy najwięcej), a w miejsce negatywnych przynajmniej spróbować podziałać z tymi pozytywnymi. I oczywiście nie mówię o takim zbędnym hurra optymizmie, tylko o konsekwentnym poszukiwaniu dobrej strony, ale też dobrych rozwiązań dla siebie w tej trudnej dla każdego z nas i jednocześnie pełnej wyzwań sytuacji.
Warto przypomnieć o tym, że w trudnych momentach naturalnie pojawia się stres, niepewność, niepokój a wraz nimi, to wszyscy akurat dość dobrze wiemy, podnosi się poziom kortyzolu. Dzieje się w ślad za tym coś jeszcze. Najczęściej pojawiają się trzy pierwotne strategie, dostępne do wykorzystania; pierwsza z nich to ucieczka. Tyle, że ta ucieczka przestała być możliwa z racji tego, że siedzimy zamknięci na ograniczonej ilości metrów kwadratowych. Druga reakcja to atak. Tyle, że z pragmatycznego punktu widzenia nie opłaca się nam atakować naszych bliskich, bo jednak mamy z nimi spędzć znacznie więcej czasu niż dotychczas, na tych samych metrach kwadratowych. Jest jeszcze trzecia strategia, której używamy z „automatu”, to kolei zamrożenie. Mam wrażenie, że w tym zamrożeniu niektórzy z nas już nawet doszli do zakwasów. Z tego całego napięcia i czujności. Może więc zamiast kwasić się jeszcze bardziej i zamiast tkwić w tym zamrożeniu warto poszukać jeszcze innych, dostępnych reakcji, które możliwe są kiedy zredukujemy nieco poziom stresu.
Jak to działa? Spójrzmy na działanie, które z matematycznego punktu widzenia nie ma za wiele sensu: 1>6. Matematycznie się nie zgadza, jednak z ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o podejście psychologiczne. Dlaczego? Dlaczego i kiedy jeden jest większe od sześciu?
Jedna trudna sytuacja, jedna niekomfortowa sytuacja czy trudna wiadomość wymaga tego, żeby w jej miejsce, albo obok niej pojawiło się co najmniej sześć lub siedem pozytywnych informacji, pozytywnych zdarzeń, tylko po to, żeby zniwelować skutki tej jednej trudniejszej. Już po tym działaniu „matematycznym” widać, ile pracy, ile wysiłku warto, i myślę, że trzeba włożyć w to, żeby nasz dobrostan się poprawił. I ponownie, z pragmatycznego punktu widzenia opłaca się popracować ze sobą i nad sobą, nad identyfikacją swoich własnych potrzeb, których być może teraz nie możemy realizować, w znany nam i dotychczas dostępny nam sposób. Konieczne staje się poszukiwanie nowych sposobów realizacji tych potrzeb, dzięki zaspokojeniu których temu możemy zadbać o swój dobrostan i emocje. Co wtedy zyskujemy? Możliwość zachowania dobrych relacji z innymi: z partnerami, dziećmi, współpracownikami. Poprawienie jakości naszego życia na tyle, na ile jest to możliwe. Tu i teraz.
Agnieszka Maruda-Sperczak « Powrót do listy wpisów |