X
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Regulamin serwisu.
         
PL | EN    KONTAKT
 
 
 
 
Śniadanie z Liderką z Beatą Pawłowską, szefową Oriflame Polska oraz Regionu Europy Centralnej rozmawia Agnieszka Maciejewska, Prezes Zarządu Fundacji Liderek Biznesu
Opracowanie: Joanna Nowocień
 
 

Pani Beato, dziękując za możliwość rozmowy, proszę na początek przedstawić firmę Oriflame.

Zrobię to może w nietypowy sposób – ja jestem po prostu zachwycona Oriflame. Pierwszy raz w życiu czuję,  że pracując robię coś dobrego i szczególnie dla kobiet. Sam model biznesowy sprzyja kobietom. Nie trzeba kapitału na start, nie trzeba mieć doświadczenia i kwalifikacji, logistyka i marketing są po stronie Oriflame. Nasze konsultantki wszystkiego uczą się i dowiadują na szkoleniach. Jest to prawdziwa kuźnia mikroprzedsiębiorczości. Niejednokrotnie miałam łzy w oczach widząc, jak kobieta potrafi się zmienić trafiając na dobry, przyjazny grunt, stając się  niezależna i  świadoma siebie.

 

Czy konsultantami są tylko kobiety?

Nie, mamy 20 % mężczyzn, którzy robią świetny biznes w kosmetykach, bo na koniec dnia jest to przecież biznes: sprzedaż, tworzenie swoich struktur, motywacja zespołów. W dobrej interakcji między kobietami a mężczyznami  jest dużo pola do popisu dla obu płci,  ale jest to na pewno środowisko bardzo przyjazne kobietom.

 

Czy praca w Oriflame to był Pani świadomy wybór? Chciała Pani do takiej firmy trafić?

Wybrałam ją totalnie świadomie. Poprzednio byłam wiceprezesem globalnego zarządu w firmie budowlanej Selena. Zarządzałam 34 rynkami i byłam nieustająco w zwariowanej podróży po świecie. Kiedy mój syn przygotowywał się do matury międzynarodowej, musiałam wrócić do domu, bo to był dla niego trudny czas. Zrobiłam listę 20 firm,  dla których chciałam pracować. Przygotowałam nietypowe CV – na jednej stronie zamieściłam  wszystkie fakty i wyniki i wysłałam je do 20 globalnych CEO. Ku mojemu zdziwieniu większość z nich się odezwała, w tym szef Oriflame. Mimo, że wtedy jeszcze nie było dla mnie miejsca, zaproszono mnie na rozmowę do Sztokholmu. Otrzymałam 4 oferty pracy, wybrałam Oriflame.

 

Z Pani doświadczenia - ile w karierze jest planowania, ciężkiej pracy,  a ile przypadku?

Myślę, że to na koniec dnia jest mikstura  wielu czynników. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że moja kariera była całkowicie zaplanowana i wszystkie firmy były wyśnione, ale jestem przekonana,  że można mieć duży wpływ na to, co robimy – kim się otaczamy, gdzie bywamy, w jakich stowarzyszeniach, fundacjach i networkingach działamy. Stamtąd też przychodzą różne możliwości i propozycje. To wszystko ma większy wpływ na naszą karierę niż szczęście czy przypadek.

 

Patrząc na Pani karierę miała Pani mocno strategiczne stanowiska. Istnieje opinia, że mężczyźni się do tego lepiej nadają. Pani kariera temu przeczy.

Absolutnie się nie zgadzam z taką opinią. Przez wiele lat kierowałam się w życiu intuicją. Stałam  się autentycznym liderem 25 lat temu,  gdy nikt nie mówił o autentycznym liderze. Zaczęłam używać emocji w zarządzaniu jeszcze wtedy, gdy nikt nie mówił o inteligencji emocjonalnej. Nie dlatego, że jestem geniuszem, tylko my kobiety mamy naturalne predyspozycje, które wykorzystujemy w domu. Tworzymy dom z jego atmosferą – czyli odpowiednikiem kultury pracy i organizacji, zarządzamy rodziną czyli zespołem, zarządzamy konfliktem - bo rodzina to nieustający konflikt. Planujemy i  ustalamy priorytety. Myślę,  że nie zmieniamy się po przekroczeniu progu biura. Wystarczy te umiejętności przełożyć na grunt biznesowy. To, co nam się udaje w domu, uda się biznesowo. Dlatego uważam, że kobiety doskonale nadają się do biznesu. Nie musimy być idealne w biznesie, wystarczy wiedzieć, co musimy wykonać, a co możemy delegować.

 

W czasach tak szybkich zmian technologicznych, rynkowych, społecznych i pogoni za innowacyjnością jak Pani kreuje menedżera przyszłości w swoich zespołach?

Jedyna stałą rzeczą jest zmiana. Im bardziej ją oswoimy dla siebie i zespołu, tym większy osiągniemy sukces. Nic nie można robić tak samo za długo. Programy, które były sukcesem rok temu, dziś już nie są. Dlatego ja zwracam uwagę na rozwój miękkich umiejętności. Dziś żaden prezes nie dostaje stanowiska, ponieważ jest specjalistą w jakiejś dziedzinie, lecz ze względu na to, jaką ma wizję, strategię, jak motywuje ludzi. W każdej firmie, również w Oriflame, sprawdzam, jakie umiejętności są nam potrzebne tu i teraz, aby odnieść sukces. Dobieram uważnie trenerów i zawsze są to trenerzy kompetencji miękkich. Kolejna ważna rzecz to pozwolenie sobie na podejmowanie ryzyka i porażki. Ja na prawdę nikogo nie krzywdzę za porażki, tylko wyciągamy wspólnie wnioski. Nie stworzymy nic nowego, jeśli nie będzie atmosfery zaufania w zespole. Trzeci element to odwaga oraz pasja. Bez lubienia tego, co robimy, też nie stworzymy nic nowego, bo trzeba podjąć wiele prób, zanim osiągniemy sukces. Myślę też, że nie trzeba się tak bać nieznanej przyszłości. Zmiany następują przecież małymi krokami. Jeśli pozwalamy sobie na pierwszy, a potem na kolejne kroki, to już jesteśmy w tej nieznanej przyszłości.

To, o czym mówimy, łączy mi się dobrze z otwartością na różnorodność. Jak Oriflame patrzy na obszar zarządzania różnorodnością?

To jest konik Oriflame, ponieważ ogromna  kultura szwedzka zbudowana jest na różnorodności. Doskonałym przykładem jest nasze warszawskie biuro, gdzie zgromadzonych jest wiele funkcji globalnych. I tak mamy kilkanaście narodowości, a w moim najbliższym otoczeniu mam różne kolory skóry, różne wyznania, różne orientacje seksualne, różny wiek. Jeśli mamy stworzyć coś naprawdę nowego i to w dodatku działającego na różnych rynkach, musimy mieć jak największą perspektywę, inne zdanie, punkt widzenia. Różnorodność myślenia jest tu bardzo potrzebna.

 

Jak zmieniło się wykorzystanie talentów kobiet, odkąd jest Pani w organizacji?

Ważny jest mój awans – jestem pierwszą kobietą i Polką na tym stanowisku. Globalny zarząd składa się tylko z mężczyzn i Szwedów,  co jest krytykowane zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz firmy. Moim zdaniem to jest klin,  zmiana, której się nie da odwrócić.  Inne koleżanki nabrały wiary, że mogą zrobić karierę. Za mną pójdą kolejne zmiany i nie ukrywam,  że nie jest to ostatnie stanowisko,  które zamierzam sprawować w Oriflame. Świat się zmienia dzięki nam. Nikt nam nic łatwo nie da. Jeśli będziemy konsekwentnie dążyć do celu,  to nie da się nas nie zauważyć.

 

Pasje poza pracą?

Pierwszą najważniejszą jest bycie kobietą – zawsze byłam kobieca, a teraz mogę to jeszcze bardziej podkreślić, chociaż są spotkania, na które wypada założyć garnitur. Moją pasją jest też podróżowanie.  Jest to pasja wyniesiona z książek, wkładam w nią dużo energii i pieniędzy. Razem z rodziną i przyjaciółmi przez 3 tygodnie co roku przemierzamy najdalsze zakątki świata w sposób trekkingowy.

Kolejną pasją jest czytanie i to nie książek o biznesie, lecz zwykłych książek, które bardzo mnie inspirują i często pomagają w pracy. Czytam codziennie i jest to mój narkotyk. W samolocie nie otwieram laptopa, lecz właśnie książkę.Kolekcjonuję też starą porcelanę i srebra. W tych przedmiotach jest coś autentycznego, prawdziwego. Jest w nich zaklęta jakaś dusza i magia. Są też już często niedostępne, trzeba ich szukać, a ja lubię polować.

I ostatnią pasją są spacery z moimi psami.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

Opracowanie: Joanna Nowocień

 

 

« Powrót do listy wpisów